czwartek, 30 lipca 2009

Standardowe Polskie buty wojskowe tzw. skoczki (desanty)



Powszechne buty używane głównie przez żołnierzy ZSW, rzadziej spotykane u zawodowych żołnierzy. Buty są ogólno dostępne w cenie około 100zł, co czynie je dość atrakcyjnymi cenowo. Buty te są produkowane w między innymi w Lublinie, posiadają podeszwę odporną na oleje, kwasy, oraz system szybkiego sznurowania. Czuby jak i przednia część są wzmacniane. Buty, w których w zimie jest zimno, a w lecie za gorąco. Są szyte dwoma rzędami nici, niezbyt ciężkie (jeden but waży 0,850kg). Miałem dwie pary takich butów i "przyjemność" chodzenia w nich. Pierwsze były butami używanymi i po około 4 miesiącach wyrzuciłem je. Po tych czterech miesiącach kupiłem kolejną, nową parę butów. Po rozchodzeniu ich okazały się wygodniejsze, ale do czasu gdy przyszło mi w nich chodzić kilometrami po asfalcie. Buty te niestety mają bardzo twardą, grubą podeszwę co po przejściu paru kilometrów po asfalcie mocno daje się odczuć.



Dodatkowo w moim odczuciu buty te ściskają palce u nóg na czubie buta, co niesie ze sobą dyskomfort. Sprawa wygląda jeszcze gorzej, jeżeli będziecie musieli iść po mokradłach. Gdy zanurzy się buta na głębokość około 10cm. w wodzie na 4-6sekund, woda błyskawicznie dostaje się do wewnątrz poprzez szpary między językiem buta a samym butem. Skóra wewnątrz porowata, po nasiąknięciu działa jak pumeks i ociera nogę.



Bieżnik podeszwy w zimie też się nie sprawdza. Jest bardzo śliski głównie zimie na przy zamarzniętym śniegu, a już na mokrym śniegu nie próbujcie w nich biegać, zęby łatwo sobie w nich wybić. Najczęstsza przyczyną niszczenia buta jest: pekanie wewnątrz buta grubej nakładki na pięcie, jak i odczepianie się podeszwy.



Buty dobrze prezentują się na defiladzie, i tu raczej kończy się funkcjonalność tych butów. Jeżeli szukacie butów w których np. w zimie pójdziecie do sklepu i zaraz wrócicie do domu, czy chcecie uprawiać survival-możecie kupić bo cena 100zł jest ceną atrakcyjną. Jeżeli jednak wymagacie od butów więcej, zainwestujcie w inne, bardziej przemyślanie zrobione buty.

ZALETY:
-tanie
-dość lekkie
-łatwo dostępne

WADY:
-szybko przemakają
-brak podeszwy amortyzującej
-szybko pękają na wysokości pięty
-kiepski bieżnik podeszwy
-nie nadają się na dalekie marsze

15 komentarzy:

  1. buty TRAGEDIA dobrze, ze juz sa wycofane z WP......ale MON wprowadził nowe buty letnie i zimowe firmy Demar.....taki sam szmelc jak i te pierwsze. Wiem bo mam te buty

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałem buty używane około miesiąca, nowe póltora roku. Używane nie nadawały się kompletnie do chodzenia, nowe z początku były znośne, dopuki na pięcie nie pękła mi skóra i chodziłem dużo po asfalcie przez co dokuczał mi kręgosłup. Od znajomego kupiłem używane buty BW za 30zł w stanie b.dobrym, mimo że buty BW są cięższe okazały się bardzo wygodne w okresie jesień, zima, wiosna. Do dziś mam te buty i czasem ich użytkuje. Cóż skoczki i buty BW są butami standardowymi, ale różnica jest duża.

    OdpowiedzUsuń
  3. WITAM!Z tej strony MARCIN...Chcialem sie z wami podzielic swoja opinia na temat butow desantow-skoczkow.W styczniu 2002 roku rozpoczela sie moja roczna sluzba wojskowa i codzienne noszenie tych wlasnie butow...Ogolnie nie przypominam sobie abym mial jakies wielkie odciski po nich ale pamietam bardzo dobrze jak nogi bolaly ponizej piszczeli.Buty sa zbyt ciezkie co znacznie utrudnia swobodne szybkie chodzenie a co najwazniejsze utrudnia bieganie.Kolega powyzej sie pomylil poniewaz jeden but wazy rowniutki kilogram a nie 850gramow.Wada tych butow jest waga i wiem bardzo dobrze ze wiekszosc tej wagi buta wynosi ta klejona podeszwa.Kolejne wady tych butow: MOZNA SIE WYWALIC NA SLIZKIEJ ZIEMII DZIEKI TEJ PODESZWIE, TE SZNUROWKI KTORE TAK KAZDY ZACHWALA SA TWARDE I SLISKIE CO SPRAWIA ZE SIE CZESTO ROZWIAZUJA, TRAGICZNIE NIEWYGODNE ORGINALNE PLASTIKOWE WKLADKI W BUTACH, LUBIACE SIE OKRECAC JEZYKI...

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałem desanty wyprodukowane przez firmę Wojas (a przynajmniej przez nich sygnowane i sprzedawane). Podeszwa była inna, jak w glanach, dziurkowana w środku wkładka, a skóra na tyle nie działała jak pumeks, bo wyłożono ją dodatkowo miękkim materiałem. Buty bardzo wygodne, przemakały łatwo, ale też znakomicie odprowadzały ciepło i skóra oddychała - w lato częściej chodziłem w nich, bo nie pociły mi się tak nogi jak w adidasach. Skoczki nosiłem 6 lat! Dotąd aż starł się tył podeszwy razem ze śrubami od znoszenia. Niestety Wojas je wycofał i wprowadził coś w stylu powyższych. Nie kupowałem, bo to koszt 300 zł i teraz nie wiem czy są jakościowo równie dobre jak poprzednie czy może tak samo tandetne jak te powyższe. Te powyższe kupiłem nowe za 100 zł na allegro. Po jakimś zbiciu kostki w dzieciństwie odstaje mi na tyle jednej pięty mocniej kość albo chrząstka i cały czas ociera, wskutek czego w ogóle nie mogę w nich chodzić, bo bardzo szybko kończy się potwornym bólem. Szkoda, że nie są wyściełane miękkim materiałem jak te stare Wojasy. No i ciekawe czy nowe są, jeśli tak to zaryzykowałbym te 3 stówy.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie tylko ZSW uzywala tego rodzaju butow. Oficerowie WP tez je mieli do mundurow polowych. Ojciec w nich moj przechodzil od prowadzenia do emerytury ale zawsze tesknil za starymi butami z lat 70, ktore byly chlodne z lato a cieple w zimie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. czołem Jestem świeżo po zakupie tych butków za cenę 130 złotych. Pierwszy raz założone "na miasto" i niestety rozczarowanie.. pięty obtarte do krwi po raptem 10km po asfalcie :/ wygląd mają kozacki ale te pięty...dodatkowo uwierają w palce na "czubie" są ciężkie ale idzie sie przyzwyczaić, tragedii nie ma Za taką cenę jak najbardziej polecam pozdraviam M.W

    OdpowiedzUsuń
  7. Kupiłem nowe i nieżałuje. Nie ocierają ponieważ prawidłowo dobrałem rozmiar. Faktycznie są nie stabilne na lodzi i dość łatwo przemakają, ale ja je traktuje jako normalne miejskie buty zimowe i dają rade

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam nowe Batesy i polecam wszystkim te buty. Idealne, no i solidnie wykonane. Znajomy mi polecił tą markę i z zakupu jestem zadowolony.

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałem przyjemność nosić buty pochodzące z jednej z pierwszych partii produkcji zakładów z Lublina, pozyskane od kwatermistrza po znajomości.
    Pomimo tego ze kilka lat później dostałem w pracy przydziałowe desanty /bodaj od producenta z Gdyni/ nadal biegałem w lublinach. Zaczęły przemakać po 5 latach intensywnego codziennego użytkowania. Podobnie ze ślizganiem - tu w wyniku zdarcia podeszwy. Generalnie buty jakościowo bardzo dobre i wytrzymałe, notabene używane do dziś podczas prac przy domu.
    Przez szereg lat chwaląc to co sam noszę miałem okazję naoglądać się używanych przez różnych znajomych "produkcji" wszelakich dopuszczonych do żłoba MON "producentów". Powiedzieć można jedno, wszelkie parametry jakościowe poszły się... Buty innych producentów spełniają tylko jeden warunek - wyglądają.
    Kupione około 7 lat temu kolejne "lubliny" nie wzbudziły już mojego zachwytu, choć przyznam że jakością dalece wyprzedzały swoją konkurencję.
    Podsumowując:
    jeżeli ktoś chce kupić desanty to tylko z Lublina, tam jeszcze chociaż próbują trzymać poziom produkcji. Cała reszta to po prostu jakaś pomyłka oparta tylko na walorze wizualnym a pod względem użytkowym nie mająca nic z desantami-skoczkami wspólnego.
    Obecnie używam butów HAIX 2005, sprawdzone w gorące lato i zimną zimę, w lesie, mokradłach a nawet w podmokłej tundrze Islandii, Grenlandii i w Norwegii. Używane kosztowały mnie 180zł. Obecnie używane kosztują 150-290zł.

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesety moje skoczki były z Lublina. Osobiście NIE POLECAM, chyba że do stajni (tam miękko) i na chwilę. Też mam haixy-2005, potestuję je jeszcze w biesczadach i dam znać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Już nie opłaca się kupować tych botów. Kiedyś kosztowały max 120 zł a dzisiaj próbują mi to wcisnąć nawet za 200 zł - poszaleli

    OdpowiedzUsuń
  12. To sporo, ja za nówki 10 lat temu dawałem 100zł. Dla mnie osobiście te buty nadają się do prac stajennych, przekopać działkę i chyba tyle. Zostaję przy mod 2005 na jesień zima wiosna, a na lato gromy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Posiadam skoczki bliżej niezidentyfikowanej firmy od 2009-10 roku, chodziłem w nich przez pół roku codziennie do szkoły, i powiem tyle: są ok. Dopasowane, z odpowiednimi skarpetami i dobrze zasznurowane nie robiły problemów. Co istotne do swoich desantów wkładałem co miesiąc półtora nowe wkładki bo bez nich było ciężko. Ale nigdy mnie nie obtarły ani nie uciskały, no i zawsze było mi ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  14. No po 8 latach puściły szwy. 2 lata cierpienia w tych butach by skóra ułożyła się do stopy, potem je kochałem aż do opisanej powyżej usterki. Ze smutkiem muszę je wyrzucić to są buty po których przeżyjesz wszystko jeżeli chodzi o marsze ;D Ale tak artykuł jest napisany w 100% zgodnie z tym co ja miałem.
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń